W obecnej, kryzysowej sytuacji, wywołanej stanem epidemii COVID-19, sądy cywilne nie będą rozpoznawać wniesionych powództw, w tym nie będą wyznaczać rozpraw, ograniczając się jedynie do rozpatrywania tzw. „spraw pilnych”. 

 

Jakie zatem szanse na odzyskanie należnej mu zapłaty ma przedsiębiorca – wierzyciel, którego kontrahent zwleka z płatnością?

Pytanie to staje się tym bardziej istotne, jeżeli wziąć pod uwagę prognozy ekonomiczne, zakładające co najmniej znaczne spowolnienie gospodarcze, jeżeli nie olbrzymi kryzys, a co się z tym wiąże oczywisty spadek kondycji finansowej i majątkowej przedsiębiorców. Pożytkowanie zapasów i oszczędności na bieżącą działalność firm z biegiem czasu doprowadzi zapewne do całkowitej lub częściowej niewypłacalności wielu przedsiębiorców. Należy także zakładać, że część kontrahentów – dłużników z premedytacją podejmie działania zmierzające do ukrycia swojego majątku, aby uniemożliwić zaspokojenie wierzycieli.

 

Zatem upływ czasu w ewidentny sposób działać będzie niekorzystnie dla przedsiębiorców – wierzycieli, ograniczając ich szanse na skuteczną windykację należności, nawet jeżeli zdążyli wnieść powództwo o zapłatę zanim sądy ograniczyły swoją działalność.

 

Jeżeli przedsiębiorca, który zdążył wnieść powództwo niczego nie zrobi, jego sprawa będzie pozostawać bez biegu, podczas gdy kontrahent będzie stawał się niewypłacalny. Tym bardziej dotyczy przedsiębiorcy, który zwleka z rozpoczęciem działań windykacyjnych.

 

Otóż sytuacja wierzycieli nie jest tak beznadziejna, jakby mogło się wydawać, bowiem pozostaje im instytucja zabezpieczenia roszczenia przewidziana w art. 730 i nast. Kpc, którą stosować można nie tylko przed wniesieniem powództwa lub wraz z wnoszeniem powództwa, ale co istotne, można wystąpić do sądu o udzielenie zabezpieczenia także w toku sprawy, bez względu na to jak długo pozostaje ona już zawisła przed sądem.

 

Skąd jednak nadzieja, że wniosek nie pozostanie bez biegu, jak cała sprawa? A mianowicie stąd, że wszystko wskazuje na to, że rozpoznanie wniosku o udzielenie zabezpieczenia mieści się w kategorii „spraw pilnych”. Wydaje się to logiczne, bowiem z natury zabezpieczenia roszczenia wynika konieczność jego stosowania bez zbędnej zwłoki, tak aby uniemożliwić dłużnikowi – pozwanemu wyzbycie się majątku.

 

Zatem skoro sądy będą procedować wnioski o udzielenie zabezpieczenia, to warto rozważyć taki właśnie ruch.

 

Wprawdzie udzielenie przez sąd zabezpieczenia nie załatwi sprawy, bowiem proces będzie trwał nadal, a jego wynik nie zawsze wypadnie po myśli powoda, to jednak postanowienie sądu pozwoli zabezpieczyć majątek dłużnika.

 

Postępowanie zabezpieczające ma służyć temu, aby przedsiębiorca mógł w sprawny sposób zabezpieczyć swoje roszczenie na czas procesu na majątku dłużnika, zanim ten stanie się niewypłacalny, wyprowadzi lub ukryje majątek w nieuczciwy sposób.

 

I tak, dysponując postanowieniem o zabezpieczeniu, wierzyciel będzie mógł za pośrednictwem komornika zająć np. rachunek bankowy, wierzytelności (od innych kontrahentów, zwrot podatków itp.) czy ruchomości. Tak zabezpieczony majątek dłużnika pozostanie poza dyspozycją dłużnika. Dłużnik nie będzie miał dostępu do środków zajętych na jego rachunku bankowym, wierzytelność zaś trafi na rachunek depozytowy komornika a nieruchomości nawet jeżeli pozostaną we władaniu dłużnika, to ten nie będzie on nimi mógł rozporządzać, w tym zbywać je czy obciążać, bez narażania się na odpowiedzialność karną. Zresztą jeżeli dłużnik w niewłaściwy sposób będzie obchodził się z zajętą ruchomością i np. celowo nadmiernie ją zużywał, wówczas istnieje możliwość odebrania jej dłużnikowi i umieszczenia w depozycie.

 

Tak czy inaczej, przedsiębiorca po korzystnym dla niego zakończeniu sprawy będzie mógł sięgnąć do zabezpieczonego majątku dłużnika i w ten sposób realnie odzyskać nie tylko należność główną, ale i odsetki za zwłokę.

Autor: Adw. Piotr Łabno